poniedziałek, 23 marca 2015

Filcoholiczką być...

Jak to z każdym uzależnieniem bywa, silna potrzeba pcha ku straceniu… 
Dobrze, że w moim przypadku – ku tworzeniu ;) no i zadowoleniu obdarowanym (oczywiście :D)

Efektem weekendowego szaleństwa jest album na zdjęcia. Możecie mieć problem z rozpoznaniem ulubionego piłkarza Kubusia… Niestety nie udało się nałożyć żelu na filcowe włosy :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz