Jak to z każdym uzależnieniem bywa, silna potrzeba pcha ku straceniu…
Dobrze, że w moim przypadku – ku tworzeniu ;) no i zadowoleniu obdarowanym (oczywiście :D)
Efektem weekendowego szaleństwa jest album na zdjęcia. Możecie mieć
problem z rozpoznaniem ulubionego piłkarza Kubusia… Niestety nie udało
się nałożyć żelu na filcowe włosy :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz